Forum Polityczne Mity i  Fakty czyli jak oszukać społeczeństwo. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Kiedy przyjdą odebrać dom...

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Polityczne Mity i Fakty czyli jak oszukać społeczeństwo. Strona Główna -> Aktualności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
octopus
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:27, 22 Gru 2008 Temat postu: Kiedy przyjdą odebrać dom...

Kiedy przyjdą odebrać dom...

... ten, w którym mieszkasz na kredyt. Bo windykatorzy kochają kryzys

Magda przekonała męża, rodowitego Francuza, że w Polsce będzie im się żyło lepiej.

- Widziałam, że moi znajomi ze szkoły w Polsce szybko awansowali i dostawali pensje wyższe niż we Francji. No i te ceny mieszkań. W Paryżu, jak pracujesz w korporacji, to stać cię najwyżej na wynajęcie 20 metrów. Kupno mieszkania nie wchodzi w grę, chyba że 30 metrów kwadratowych 30 kilometrów od centrum. Bo rata nie może wynosić więcej niż jedna trzecia dochodów rodziny i trzeba mieć kilkanaście procent wkładu własnego. Mieszkaliśmy więc w wynajętych dwóch pokojach pod Paryżem. Nie masz niczego więcej w życiu, tylko praca - metro - spanie - opowiada Magda.

Przenieśli się do Warszawy, pracują we francuskich firmach, zarabiają dobrze. Za te same pieniądze wynajęli 100-metrowy apartament na Kabatach. Poziom życia im się podniósł, do restauracji mogli chodzić codziennie.

- Po roku dowiedzieliśmy się, że znajomi kupili dom, dostali kredyt na sto procent zakupu. Zrobiliśmy to samo. W 2005 roku kupiliśmy segment na Starym Mokotowie. Za ile? Teraz takie domki na naszej ulicy chodzą po 4-6 mln zł - opowiada Magda. - Wkład własny mieliśmy, ale całość poszła na remont. Francuska rodzina mojego męża do dziś się nie może nadziwić - tacy młodzi, a dorobili się domku w mieście. Szwagier zarabia 3,5 tys. euro, jest sam i nie może dostać nawet kredytu na mieszkanie.

We wrześniu Magda wróciła do pracy po urlopie wychowawczym. Na świecie zaczął się kryzys, a ona zaczęła liczyć, założyła specjalny plik w Excelu.

Niania - 2 tys. miesięcznie; to za dużo, będzie żłobek.

Telewizor - mieli kupić plazmę, ale na razie wystarczy stary 14-calowy odbiornik.

Weekendowe wyjścia do klubów - lepiej spotykać się ze znajomymi na kawę i ciastko w domach.

Wakacje - do teściów we Francji.

- Kredyt na segment braliśmy we frankach, więc raty rosną. Grudniowa była o 600 zł wyższa od lipcowej. Na razie nam jeszcze wystarcza - zapewnia Magda. - Ale powiem ci, że nie lubię teraz wyjeżdżać pod Warszawę. Zauważyłam, że pełno tam niedokończonych domów, widać, że ludziom pieniędzy zabrakło.

Tyle historii Magdy. A teraz wyobraź sobie, że któregoś dnia Ciebie kryzys przyciśnie i nie będziesz mógł zapłacić raty kredytu. Dużego na zakup mieszkania albo choćby małego pod choinkę. Minie dzień, dwa, trzy...

5 dni po terminie zadzwoni bank

Magdalena Załubska-Król z Pekao SA wyjaśnia procedurę: - Pierwsza próba kontaktu z klientem następuje kilka dni od momentu powstania zobowiązania. Bank podejmuje co najmniej dwie próby kontaktu telefonicznego, żeby ustalić przyczynę opóźnienia. Może ona być błaha, np. klient wyjechał na wakacje.

Windykatorka z call center Citibanku opowiada, jak to wygląda w praktyce: - Zdarza się, że klienci po prostu kłamią. Najczęściej, że już wysłali pieniądze przelewem z innego banku. Albo mówią, że spóźnia im się wypłata w pracy. Albo że od trzech dni czekają na lepszy kurs franka. Z powodu dobrego wychowania czekam dwa dni i dzwonię znów. Bywa też, że się denerwują; raz facet myślał, że go nie słyszę, puścił potworną wiązankę, a jak się zorientował, że jest na linii, przeprosił, że musi rozładować emocje. Podchodzimy do tego profesjonalnie, moim zadaniem jest tylko poinformowanie, że wpłata nie wpłynęła, i jakie są odsetki karne.

Magdy z Mokotowa takie rzeczy nie dotyczą. Unika kredytów konsumpcyjnych jak ognia, ma tylko jedną kartę kredytową, ale nie korzysta z niej w sklepach - tylko do zakupów w internecie. No, tylko że ma jeszcze ten kredyt mieszkaniowy.

A Ty? W tym momencie możesz jeszcze wrzucić na luz.

60 dni po terminie bank zagrozi wypowiedzeniem umowy

Ustawa o kredycie konsumenckim mówi, że bank może wypowiedzieć kredyt, kiedy zalegasz z dwiema kolejnymi ratami - czyli 60 dni po terminie płatności. Już wcześniej możesz zacząć dostawać upomnienia. Banki wzywają do wpłacenia pieniędzy w terminie 7-dniowym. Czekają dwa-trzy tygodnie, znów wysyłają list, potem jeszcze jeden. Ostatni - z wypowiedzeniem umowy - w terminie przynajmniej 30-dniowym.

- Każdy kontakt to nie tylko monitorowanie, ale pytanie do klienta, dlaczego nie spłaca - deklaruje Załubska-Król z Pekao SA. - Proponujemy restrukturyzację zadłużenia. Jeżeli np. klientowi zmniejszyły się zarobki, bank może podzielić jego kredyt na większą liczbę niższych rat. Czasem konieczne może być ustanowienie w tym celu dodatkowego zabezpieczenia.

Ale jeszcze wyluzuj. W bankach - choć one niechętnie o tym mówią - możliwe jest też wynegocjowanie umorzenia karnych odsetek. Tyle że jeśli ciągle nie płacisz, bank wypowie ci umowę kredytową. Z reguły najwcześniej

90 dni po terminie płatności.

90 dni po terminie trafisz do BIK-u

Tu żarty się kończą. Bank przekaże w tym momencie twoje dane do Biura Informacji Kredytowej. Czym to grozi?

Jeśli chciałbyś w najbliższym czasie wziąć kredyt w banku przyznającym szybkie kredyty, od ręki - to go nie dostaniesz, nawet jeśli byłeś winny małą sumę. Bo w takim banku historię klienta w BIK-u sprawdza się automatycznie: jest zobowiązanie - nie ma kredytu.

Jeśli nawet spłacisz zaległość, to bank ma trzy miesiące na aktualizację informacji. Przez ten czas będziesz figurował w BIK-u jako nierzetelny dłużnik.

Tzw. historia kredytowa pozostaje w BIK-u na zawsze. Więc jeśli kiedykolwiek będziesz ubiegał się o duży kredyt, przy którym bank będzie Cię dokładniej prześwietlać - brak spłaty wyjdzie na jaw.

91 dni po terminie przejmie Cię windykator

"Kto zadzwoni - ten skorzysta. Spłata w całości (tu numer telefonu), spłata w ratach (tu inny numer telefonu)". Przyjazne kolory i rysunki uśmiechniętych dłużników. Tak wygląda ulotka, jaką może przysłać Ci firma windykacyjna, która na zlecenie banku zajmie się teraz Twoim długiem.

- Nie przyjmujemy do obsługi spraw, w których adres dłużnika jest nieznany - mówi dyr. Agnieszka Szczyrska z wrocławskiej firmy windykacyjnej Kruk. - Ale czasem musimy ustalać poprawny adres lub telefon dłużnika. Korzystamy z ogólnodostępnego biura numerów, wyszukiwarek internetowych. Jeśli nadal nie mamy telefonu, wysyłamy wezwanie do zapłaty z ulotką nakłaniającą do kontaktu z firmą Kruk.

Większość klientów na tym etapie windykacji chce współpracować - zapewniają mnie w Kruku. Ale windykatorzy wyróżniają też dwa rodzaje trudnych klientów - agresywni i depresyjni.

- Jeśli rozmówca nie radzi sobie z emocjami, negocjator uspokaja dłużnika i diagnozuje przyczynę stanu emocjonalnego. Czasami wzburzenie wynika z podpisania umowy, która nie została przeczytana, bądź też wystąpiło niezrozumienie zapisów umowy. Takie sytuacje są częste dla trudniejszych produktów bankowych, takich jak np. karta kredytowa - opowiada dyr. Szczyrska. - Inny sposób rozmowy jest wskazany przy dłużniku depresyjnym, która boryka się jednocześnie z wieloma problemami (zdrowotnymi, rodzinnymi, zawodowymi, finansowymi). Świat wali mu się na głowę, jest zobojętniały i nie uświadamia sobie konsekwencji niespłacenia długu. Celem rozmowy jest wtedy "wskazanie światełka w tunelu", poszukiwanie sposobów chociażby częściowej spłaty długu, aby wierzyciel dostrzegł wolę współpracy dłużnika i nie kierował sprawy do sądu.

Jeśli jednak nie dogadasz się z firmą windykacyjną, najwcześniej po miesiącu może ona zrezygnować. I sprawa wraca do banku.

120 dni po terminie bank sprzeda twój dług

Skoro windykatorzy nie dali rady, bank może Cię podać do sądu. Ale może też pozbyć się od razu problemu - i sprzedać dług firmie windykacyjnej.

Takich długów przez trzy kwartały tego roku uzbierało się, więc było w Polsce do kupienia, 3,4 mld zł. Aż trzy razy więcej niż przez trzy kwartały roku 2007 (dane: Presco). Komisja Nadzoru Finansowego nie chciała nam potwierdzić tych informacji.

KNF podaje tylko, że na koniec czerwca tego roku 3,8 proc. długów gospodarstw domowych to tzw. należności zagrożone - opóźnienie w spłacie przekracza trzy miesiące lub sytuacja dłużnika wskazuje, że może on mieć kłopoty z terminowością spłat.

W połowie tego roku gospodarstwa domowe były zadłużone na 320 mld zł. Czyli złe kredyty (których banki chciałyby się pozbyć) to kilkanaście miliardów złotych. A co będzie dalej?

- Obawiam się, że gorsze warunki gospodarcze przyczynią się do nasilenia problemów kredytobiorców ze spłatą rat. Dodatkowo osłabienie złotego pogarsza sytuację finansową osób, które zaciągnęły kredyt w walucie obcej - odpowiada dyr. Andrzej Stopczyński z KNF. Ale nie chce podać procentowych przewidywań, o ile wzrośnie liczba zagrożonych należności.

Bankom opłaca się pozbyć złych kredytów za niewielkie pieniądze nie tylko dlatego, że mają kłopot z głowy. Od każdej złotówki kredytu bank musi odprowadzić złotówkę do rezerwy bankowej. Te pieniądze są zamrożone i pogarszają bilans, póki bank nie odzyska wierzytelności. Albo jej nie sprzeda.

121 dni po terminie ponownie zadzwoni windykator

W skupowaniu długów bankowych specjalizuje się firma Presco z Piły. Kupuje też niezapłacone rachunki za czynsz, telefon, telewizję, gaz, prąd. Wartość wszystkich takich długów na rynku przez trzy kwartały tego roku to jednak znacznie mniej - 360 mln zł.

- W 2002 roku nasza spółka została oskarżona przez dłużnika, klienta jednej z firm telekomunikacyjnych, że "nielegalnie weszła w posiadanie danych osobowych" - opowiada Dariusz Wielgosz z Presco. - Wygraliśmy sprawę w NSA. Od tego czasu zaczął się boom na drobne wierzytelności. Wcześniej można je było kupić nawet za kilka procent wartości, ale kiedy pojawiło się więcej chętnych, ceny doszły nawet do 30 proc. wartości zadłużenia.

A teraz? W windykacji już widać oznaki kryzysu. Od sierpniowego bankructwa banku Lehman Brothers wierzyciele zaczęli gwałtownie pozbywać się należności.

* Ceny długów branży telekomunikacyjnej spadły z 30 proc. wartości do ok. 10 proc.

* Wierzyciele, sprzedając dług firmie windykacyjnej, godzą się nawet na czteromiesięczne terminy płatności, gdy do niedawna standardem był termin 7-14-dniowy.

* Banki sprzedają nawet całkiem świeże, 3-4-miesięczne należności.

* W 2007 roku firma kupiła 150 tys. spraw, a teraz tylko do października już 200 tys.

- Ściągamy wierzytelności inaczej niż firmy, które prowadzą windykację na zlecenie. Nie działamy pod presją czasu, bo to nasz dług, możemy pozwolić sobie na to, żeby trochę dłużej go odzyskiwać - wyjaśnia prezes Presco Wojciech Andrzejewski. - Najpierw prowadzimy windykację miękką. Proponujemy rozłożenie należności na raty, umorzenie karnych odsetek.

Jakub Ganske, windykator : - Mamy zasadę: "Miękko wobec człowieka, twardo wobec sprawy". Są cwaniacy, którzy podpisują ugodę, ale notorycznie nie wywiązują się z ustaleń. Wtedy szybko kończymy windykację i przekazujemy sprawę do działu prawnego. Starsze kobiety płaczą, ale naprawdę chcą spłacić dług, bo dla starszych ludzi to sprawa honorowa. Profesjonalizm wymaga, żeby się nie przejmować łzami, ale tak się nie da. Zresztą potrzebna jest empatia. 80 proc. naszych pracowników to kobiety z wyższym wykształceniem. Lepiej potrafią się wczuć w sytuację dłużnika i są skuteczniejsze od mężczyzn.

- Jeśli ktoś nie wykazuje woli spłaty, po pół roku oddajemy sprawę do sądu i wnioskujemy o zajęcie wynagrodzenia, samochodu albo sprzętu RTV - wyjaśnia prezes Andrzejewski. - O zajęcie mieszkania jeszcze nie musieliśmy wnioskować.

310 dni po terminie sąd wyda orzeczenie

Słyszałeś o zatorach w sądownictwie? W takiej sytuacji to Cię nie uratuje.

- Jeśli ktoś przychodzi do sądu z bankowym tytułem egzekucyjnym, to sąd ma trzy dni na nadanie tytułowi klauzuli wykonalności - wyjaśnia rzecznik warszawskiego sądu okręgowego Marcin Łochowski. - W najgorszym wypadku orzeczenie jest gotowe po tygodniu.

Wtedy wierzyciel idzie z wyrokiem do komornika. Ten wysyła wezwanie do zapłaty, będziesz miał na to 14 dni. A jeśli nie zapłacisz?

334 dni po terminie do drzwi zapuka komornik

- My nikogo nie obdzieramy ze skóry - zaznacza Jolanta Żołna, komornik z Katowic. - Jeśli ściągamy należność z pensji, to możemy zająć tylko 50 proc. wynagrodzenia (a w przypadku alimentów 60 proc.), żeby człowiek nie pozostawał bez środków do życia.

Egzekucji można też dokonać z rachunku bankowego, nieruchomości (np. dom) albo ruchomości (np. samochód). To wierzyciel wskazuje komornikowi, z czego ma wyegzekwować dług.

- Raz zajmowałam konie pod wierzch. Dłużnik miał stadninę - opowiada Żołna. - Sprzedawałam je potem na licytacji.

Do Pawła Gintowta, komornika z Warszawy, przyjechał raz z awanturą młody człowiek. Miał spory dług, Gintowt był u niego w domu, zastał tylko jego rodziców, którzy wpadli w przerażenie, więc teraz syn stanął w ich obronie. Przyjechał do kancelarii samochodem. I odjechał samochodem - ale już zajętym przez komornika. Potem auto trafiło na licytację.

Porażka? Kombinator z kilkusettysięcznym długiem zaczął pozbywać się majątku, jak tylko bank rozpoczął windykację. Sprzedawał, przekazywał rodzinie, tworzył spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Kiedy zapukał do niego komornik, formalnie niczego nie miał, żył w mieszkaniu córki i pozostawał na jej utrzymaniu (prowadziła formalnie jego dawną firmę). - Bank się nie zabezpieczył i nie ma szans na ściągnięcie wierzytelności - ocenia Gintowt.

A sukces? - Czasem sprawa wydaje się nie do wyegzekwowania, a nagle okazuje się, że dłużnik ma ukryty rachunek bankowy. Ustalamy go, bo dokonał z niego jakiejś transakcji, o której musiał zawiadomić urząd skarbowy. Albo podjął pracę i tam podał ten numer - opowiada Gintowt. - Albo ktoś znika, aż znajduje się pod "adresem korespondencyjnym", który podał kiedyś jakiejś instytucji.

- Praca komornika podlega cyklom gospodarczym. Najwięcej zleceń mamy, kiedy ludzie biorą "chwilówki", czyli kredyty świąteczne, które banki przyznają łatwo i bez zabezpieczeń. Koło grudnia trafiają do nas "chwilówki" z poprzedniego roku - wyjaśnia Jolanta Żołna.

Rok po terminie komornik wykona egzekucję

Najprostsze egzekucje, z rachunku bankowego klienta, komornik wykonuje w trzy-cztery dni. Zajęcie samochodu od otrzymania orzeczenia sądu do licytacji to około dziesięciu dni. Zajęcie nieruchomości - trzy miesiące.

Jolanta Żołna ocenia, że od 2006 roku znacznie wzrosła liczba egzekucji z nieruchomości: - To przez boom mieszkaniowy. Sprzedają się nawet mieszkania z ludźmi. Tak się mówi, chodzi o to, że są zamieszkane przez rodziny. Trzeba je potem eksmitować.

- Ale samotnej matki nikt nie kupi. Jest jeszcze w ludziach trochę serca - zauważa Gintowt. I opowiada historię kobiety z Warszawy, która rozstała się z mężem i samotnie wychowuje syna. Mieli kredyt mieszkaniowy (60 m kw. w nowym budownictwie), jej nagle zaczęło brakować na raty, on też nie miał na to pieniędzy. Kobieta przestała nawet płacić czynsz i uzbierało jej się łącznie 100 tys. zł zaległości.

- Odbyła się już pierwsza licytacja - opowiada Gintowt - ale nie było chętnego. Teraz ona będzie sama szukała nabywcy, żeby w porozumieniu z bankiem sprzedać mieszkanie.

Czy komornik ma serce?

Gintowt: - Dług się bierze z utraty pracy albo choroby, śmierci lub odejścia kogoś bliskiego. Jak się takie rzeczy walą ludziom na głowę, to niektórym ręce opadają. Powinny być jakieś instytucje, które by im pomagały. Ale to nie jest zadanie dla komornika.

Żołna: - Nie zdarzyło mi się, żebym miała poczucie, że kogoś krzywdzę. To wierzyciel jest pokrzywdzony przez dłużnika, a nie odwrotnie. Jeśli dokonuję egzekucji z majątku firmy, to najpierw muszę spłacać zaległości wobec ZUS, zaległości podatkowe, a dopiero w trzeciej kolejności wierzycieli. Jeśli nie ma pieniędzy na zapewnienie im zwrotu długów, to jest dopiero krzywda i niesprawiedliwość.

Wojciech Staszewski

informacja pochodzi z serwisu Wyborcza.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Polityczne Mity i Fakty czyli jak oszukać społeczeństwo. Strona Główna -> Aktualności Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin